poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Rozdział jedenasty




Walka faktycznie okazała się niezbyt długa. Ian wygrał już po piątej rundzie, posyłając swojego przeciwnika na deski. Nie wyglądał tragicznie, miał jedynie podbite oko i rozciętą wargę. Luke czuł tak wielką adrenalinę, że marzył jedynie, by ją jakoś spożytkować. Cholernie spodobało mu się to, jak spędził czas, aczkolwiek zaczęło go nosić. Ailla od razu po walce wyciągnęła go na dwór, dokładniej na tyły areny. Wyciągnęła coś z kieszeni swojej skórzanej kurtki, a Luke po chwili zauważył, że to papierosy.

- Chcesz jednego? - zapytała, jednak Lucas nie odpowiedział. - Pomaga się wyluzować. 

To nie tak, że Luke nigdy wcześniej nie palił. Po prostu, wątpił w to, czy chciał się tym zatruwać. Mimo wszystko przemyślał sprawę i doszedł do wniosku, że jeden będzie w porządku i może mu pomóc w tej całej adrenalinie. Sięgnął po jednego, a Ailla podpaliła jego koniec. Luke zaciągnął się mocno, wdychając dym do płuc. 

- Palisz? - mruknął w końcu. - Nie wiedziałem, nigdy od ciebie nie czuć. 
- Robię to tylko po walkach. Pomaga się pozbyć tych wszystkich emocji - odparła, wzruszając ramionami. 

Nie odezwał się już więcej. Wypalił całego papierosa i trochę go to zdziwiło, ponieważ te cztery, które kiedykolwiek wcześniej miał w ustach wypalił na pół z Calumem, więc nie sądził, że sam da radę. Rzucił niedopałek na ziemię, depcząc go butem. Spojrzał na Aillę, która minutę później zrobiła to samo, wypuszczając ostatni dym z ust. Wyglądała seksownie i Luke nie mógł się powstrzymać. Przysunął się do niej i popchnął ją na ścianę, przyciskając dziewczynę swoimi biodrami. Jęknęła cicho, prosto w jego usta. 

Nie czekając, pocałował ją mocno. Przejechał językiem po jej wardze, a ona uchyliła usta. Wykorzystał to, pogłębiając pocałunek. Uniósł nogę Ailli, wbijając palce w udo dziewczyny, a ona obdarowała go kolejnym jękiem. Wplotła palce w jego włosy pozbawione żelu, ciągnąc za końcówki. Jej sukienka podciągnęła się, ukazując duży kawałek nóg, jednak nie zwróciła na to uwagi. 

Druga ręka Luke'a zaczęła gładzić jej brzuch, wędrując nieco wyżej. Poczuła wybrzuszenie w jego spodniach i chyba instynktownie przybliżyła własne biodra do niego. Jęknął, nie mogąc już tego powstrzymywać. Chciał więcej. Chciał więcej Ailli. Chciał ją całą, do cholery. 

Zakończył pocałunek, ponieważ powoli jego opanowanie opuszczało ciało Luke'a, a zdecydowanie nie chciał tego w takiej chwili, w takim miejscu. Puścił jej udo, jednak zrobił to z wielkim bólem, a potem spojrzał w oczy Ailli. Uśmiechnęła się do niego z zarumienionymi policzkami i pociągnęła sukienkę w dół. Zauważył, że częściej nosiła te dresowe, przylegające i podobało mu się to.

- Co ty ze mną robisz, Ailla? - zapytał, a chrypka podrażniła jego gardło. - Sprawiasz, że tracę siebie.

Objęła go ramionami wokół bioder i przytuliła policzek do jego koszulki. Słuchał, jak uspokajała swój oddech, by w końcu odzyskać normalne tempo. Stali tak dłuższą chwilę, dopóki sygnał esemesa przerwał ich ciszę. Ailla wyciągnęła telefon z kieszeni kurtki i przeczytała go. Luke widział wszystko dokładnie i nawet nie ukrywał się z tym, ale dziewczyna chyba nie miała nawet nic przeciwko. Ian napisał do niej "wracam do domu, mam nadzieję, że Luke zabierze cię ze sobą, xxxxx". Uśmiechnął się na widok tylu X, ponieważ to był cholerny bokser, a w stosunku do swojej córki był najlepszy na świecie. Tak przynajmniej to wszystko wyglądało. 

- Pojedziemy gdzieś jeszcze? - zapytała, patrząc na niego w górę. 
- Gdziekolwiek chcesz - odparł i nic nie mógł poradzić na to, jak bardzo rozczulił go uśmiech Ailli. 

Patrzył, jak odpisała swojemu ojcu, że wróci później, ponieważ wybierają się w jeszcze jedno miejsce, a potem schowała telefon z powrotem do kurtki. Puściła Luke'a, co spotkało się z jego jękiem niezadowolenia. Nie chciał wypuszczać jej z uścisku przez następne tysiąc lat. Ewentualnie trochę dłużej. 

- No dalej, chodźmy do samochodu - ponagliła go z uśmiechem. 


***


Ailla kierowała go już dłuższy czas i szczerze, nie miał pojęcia, gdzie byli. Jakiś czas temu wjechali do niewielkiego lasu, a on już kompletnie stracił resztki swojej orientacji w terenie. Brunetka wyglądała, jakby dobrze znała to miejsce, więc nie był aż tak przerażony zgubieniem się lub czymś podobnym. W najgorszym (a może najlepszym?) wypadku spędzi z Aillą noc w lesie. Och, zapowiadało się ciekawie. 

- Zaparkuj tam - powiedziała, wskazując na pustą polanę po lewej stronie. 

Luke posłusznie skręcił w lewo, unikając wszelkich dziur, które prawdopodobnie gdzieś tam były i zaparkował samochód z boku, pod jakimś drzewem. Ailla bez słowa wyskoczyła z auta, więc i on wyszedł, zamykając go dokładnie i sprawdzając to dwa razy. Uśmiechnął się, kiedy brunetka podeszła do niego, by złapać jego rękę i pociągnąć za sobą. 

Nie miał pojęcia, gdzie dokładnie byli, ale nie pytał. Cisza otaczała ich z każdej strony, jedynie wiatr wprawiał liście drzew w ruch. Szli powoli przez polanę, aż nagle stanęli przed jeziorem. Księżyc odbijał się w tafli, oświetlając okolicę, a woda była czysta i przejrzysta. Spojrzał na nią ze zmarszczonymi brwiami, a Ailla uśmiechnęła się do niego zachęcająco. 

Zamarł, kiedy zsunęła ze stóp trampki, a potem... a potem przez głowę ściągnęła sukienkę, stając przed nim w samej czarnej bieliźnie. Lustrował ją intensywnym wzrokiem, czując coraz większy gorąc. Koronka. Cholernie kochał koronkę. Miał idealny widok na jej tatuaże i dopiero wtedy dotarło do niego, jak wielką liczbą było dwadzieścia dziewięć. Przełknął ślinę, a następnie zrzucił z siebie koszulkę na czysty piasek. 

- Co my tu robimy? - zapytał, dokładnie lustrując ją spojrzeniem.
- Będziemy pływać - powiedziała, wzruszając ramionami. - Nie mów, że się nie domyśliłeś.
- Aw, twoje słowa godzą moje serce - zażartował.

Czuł satysfakcję, kiedy wzrok Ailli dokładnie śledził, jak Luke odpinał pasek spodni, a potem zsuwał je po nogach. Zrzucił ze stóp buty i skarpetki, a potem wyprostował się. Spojrzał na brunetkę, jednak już jej nie było. Zauważył, jak wchodziła do wody, która sięgała do wytatuowanych pośladków. Resztkami świadomości powstrzymał jęk. 

Ruszył za nią tak niecierpliwie, że woda poruszyła się gwałtownie, wzburzona jego ruchami. Ailla spojrzała na niego przez ramię, uśmiechając się jednym kącikiem ust. Potem zaczęła płynąć na głębsze pole jeziora, więc i on to zrobił, chcąc jak najszybciej dogonić dziewczynę. Nie potrafił pozbyć się jej widoku w bieliźnie i to było wszystko, co obecnie siedziało w głowie Luke'a. Co ona z nim robiła?

Kiedy znalazł się obok niej, objął Aillę swoimi ramionami, przyciągając ją do siebie. Zaśmiała się, na chwilę przymykając oczy, by potem spojrzeć na niego z dzikim błyskiem. Zagryzła wargę, zarzucając swoje ręce na kark Luke'a, a on obserwował to wszystko z przyspieszonym oddechem i próbował sobie wmówić, że to przez wysiłek. 

- Dlaczego to? - zapytał, mając na myśli jezioro.
- Zawsze bałam się wody - wyznała, a na potwierdzenie swoich słów bardziej się do niego przyczepiła własnym ciałem. - Nie wiem, dlaczego, ale nawet w basenach miałam myśli, że za chwilę wyskoczy rekin i mnie zje - zaśmiała się, a on z uśmiechem odgarnął jej mokry kosmyk z twarzy. - Pewnego dnia pomyślałam, że to koniec strachu, że czas nauczyć się z tym walczyć. Dawno temu, jak miałam cztery lata, tata nauczył mnie pływać, więc to miałam z głowy. Po prostu była ta świadomość... - westchnęła. - Myślę, że moim powodem jest walka z tym strachem.

Przygryzł wargę w miejscu, gdzie znajdował się czarny kolczyk, schylając nieco głowę, by spojrzeć prosto w zielone oczy Ailli. Posłała mu mały uśmiech, bawiąc się jego włosami. Uwielbiał to uczucie.

- Jaki tatuaż odpowiada temu powodowi? 
- Ten na brzuchu - mruknęła. - Wiem, że może wydawać się dziwny i niezrozumiały, ale to jest to, jak wygląda dla mnie... woda - wytłumaczyła, a on kiwnął głową. 

Nie do końca pamiętał ten tatuaż, jedynie ogólny zarys. W pewnym stopniu przypominało mu to wodorosty, co odpowiadało dopasowaniu do wody. Nie wiedział, czy to miało przedstawiać coś dokładnego - dla niego było to... poddanie się wenie, - ale podobało mu się to. Zdecydowanie.

Nagle Ailla zniknęła z jego uścisku, więc rozejrzał się dookoła. Odpływała w bardziej płytką stronę, na co zmarszczył brwi. Chciała już wychodzić? Szybko przeanalizował czas, jaki spędzili w wodzie. Nie minęło więcej niż dziesięć minut. 

- To czas na berka, Lukey! - krzyknęła ze śmiechem. 

Luke był mistrzem w tej grze.


***


Leżeli zmęczeni i mokrzy na trawie, starając się dosuszyć swoje ciało i bieliznę. Kiedy wyszli po godzinnej gonitwie, Ailla wyśmiała jego jasnozielone bokserki z pingwinami:

- Czy to bokserki z pingwinami?
- Ta - westchnął, patrząc na swoją bieliznę.
- Są urocze - zaśmiała się.
- Hej - jęknął. - Facet nie może być uroczy!

Obecnie oglądali ciemne niebo i aż nazbyt przypominało to Lucasowi noc, kiedy grali w koszykówkę. Tak naprawdę nie wiedział, co Ailla o tym myślała. Bał się, że uważała ten krok za zbyt duży po takim krótkim czasie znajomości i w pewnym momencie może zechcieć odepchnąć go od siebie. Tego by nie przeżył. Westchnął, podkładając swoje ręce pod głowę. Chciał ją zapytać, ale bał się i, halo!, był facetem. Faceci się nie przejmują takimi głupotami. Faceci udają, że ani trochę ich to nie obchodzi. I w takim momencie Lucas nienawidził tego faktu.

Luke pozwolił Ailli wciągnąć się w rozmowę na temat jakiś kompletnych głupot. Wypytywała go o jego braci, rodziców, a także przyjaciół. Pytała, czy zawsze mieszkał tu, gdzie właśnie byli, czy kochał swoje miasto. Odpowiadał cierpliwie na każde zadane pytanie. Potem nieco zamienili się rolami, jednak Ailla niezbyt była skłonna do odpowiadania na poważniejsze pytania i w końcu zrezygnował z tego do końca, pozwalając ciszy ogarnąć ich z każdej strony. 

Telefon brunetki dał o sobie znać aż nazbyt głośno i Luke nawet się skrzywił, ponieważ okazało się, że kurtka z urządzeniem znajdowała się niedaleko jego ucha. Podał Ailli komórkę, dostrzegając osobę, która dzwoniła. Jakiś chłopak i, gdyby musiałby oceniać, wcale nie taki zły. Jego włosy były brązowe i rozwichrzone, a oczy świeciły rozbawionym błyskiem. Miał na imię Dan, przynajmniej tak go zapisała w kontaktach. I, cholera, co, jeśli to jej chłopak z Anglii lub coś takiego? Gdyby to okazało się prawdą, Luke nie czuł, by posiadał przeciwko niemu jakąkolwiek szansę.

Ailla usiadła gwałtownie, by po trzecim sygnale odebrać. To nie tak, że Luke liczył sekundy, ile ten koleś dzwonił. Obserwował wytatuowane plecy brunetki, a myśl, że chciałby ją gładzić po tych rysunkach, przebiegła przez jego głowę. On także usiadł, powstrzymując towarzyszące temu westchnięcie. 

- Dan - mruknęła Ailla, przeczesując swoje włosy. 

Chłopak mówił coś po drugiej stronie, jednak Luke nie potrafił wyłapać poszczególnych słów. Ailla rozglądała się z niepokojem wokoło, jakby ten Dan miał wyskoczyć zza krzaków lub coś równie chorego. Musiał się uspokoić, bo inaczej wybuchnie przez tę niewiedzę. Cholera. 

Nie potrafił wyłapać z ich rozmowy nic szczególnego. Ailla odpowiadała mu słowami typu nie, tak, potem, okej. Coś mu mówiło, że rozmawiała z nim w ten sposób właśnie przez Luke'a i coraz bardziej bał się tego, kim ten koleś mógł dla niej być. Nienawidził zagadek w swoim życiu, a teraz miał już o jedną zbyt wiele. 

W końcu rozłączyła się, ale nie odwróciła wzroku od jeziora. Luke niepokoił się i kiedy już miał zadać pytanie, wypowiedziała słowa:

- Zbierajmy się. 

Nie miał czasu, by o cokolwiek zapytać, ponieważ wstała niesamowicie szybko i zaczęła się ubierać. I gdyby Luke nie wyczuwał tej dziwnej atmosfery, prawdopodobnie obserwowałby jej tyłek, ale zmusił się do zebrania z trawy i założenia na siebie reszty garderoby. Kiedy oboje byli gotowi, ruszyli do samochodu, chociaż Lucas chciał najpierw porozmawiać. Nie dostał na to, jednak, żadnej szansy.

Droga na osiedle Ailli ciągnęła się w nieskończoność. Cisza przytłaczała Luke'a i chyba nie tylko jego, ponieważ brunetka po chwili włączyła radio, nawet nie patrząc na chłopaka obok siebie.

- Kim jest Dan? - zapytał nagle, zbierając całą swoją odwagę.

Zadał to pytanie jednak zbyt późno, ponieważ właśnie parkował pod blokiem Ailli, a ona nie wyglądała na skorą do rozmowy. Burknęła jedynie:

- To nie twoja sprawa - i wyskoczyła z samochodu, trzaskając drzwiami. 

A Luke czuł, jakby spieprzył coś bardzo ważnego.

6 komentarzy:

  1. Kim był ten Dan? To jej brat czy chłopak? Rozdział super, kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny, czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrób mi tę przyjemność i dodaj rozdział dwunasty. 😀

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna ta scena nad jeziorem :) A ten cały Dan... Nie wiem kim jest, ale czuję, że może trochę namieszać w całej historii ;) To wszystko było za piękne, by było prawdziwe :D Czekam na następny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Supcio, kiedy next?

    OdpowiedzUsuń